PKO BP Ekstraklasa to rozgrywki, które cieszą się w Polsce generalnie sporym zainteresowaniem. I to nawet pomimo tego, że poziom ligi jest po prostu słaby. W tym wieku ekipa z naszego kraju tylko jeden raz (Legia Warszawa) zagrała w Lidze Mistrzów, co jest jednym z dowodów na to stwierdzenie… Dlaczego polskie kluby w ogóle nie liczą się na arenie międzynarodowej? Jakie kwestie są tutaj najistotniejsze?
Najlepsi zawodnicy są błyskawicznie sprzedawani…
Żartobliwie można stwierdzić, że wystarczy, aby młody zawodnik kopnął prosto piłkę w spotkaniu PKO BP Ekstraklasy, a już są spore szanse, że będzie wytransferowany na zachód (przed rozpoczęciem wojny na Ukrainie bardzo popularnym kierunkiem była także Rosja; szczególnie jeśli chodzi o Klientów Mariusza Piekarskiego). Niestety, coś w tym jest. Wystarczy tylko prześledzić kilka ostatnich sezonów. Zawodnicy, ich menedżerowie, najbliższa rodzina itp. wiedzą, że z klubów zachodnich jest o wiele bliżej do wielkiej piłki. A każdy chce kiedyś zagrać np. w El Clasico. Co ważne, mecz Real – Barcelona za darmo będzie transmitowany m.in. przez topowe podmioty hazardowe (STS, Fortunę i Betclic). Takie spotkanie są chętnie oglądane nie tylko przez kibiców, ale także przez początkujących zawodników. Jeśli grasz np. w klubie z Serie A (nawet z dolnych rejonów tabeli), to masz o wiele większe szanse, że kiedyś zostaniesz dostrzeżony przez prawdziwych gigantów światowego futbolu. Nie da się ukryć, że młodych piłkarzy do wyjazdu przekonują także znacznie lepsze warunki finansowe. W ostatnich czasach z polskiej PKO BP Ekstraklasy w młodym wieku wyjechali m.in. Jakub Kamiński, Kacper Kozłowski, czy Bartosz Białek.
Polskie kluby są prowadzone przez kiepskich trenerów
Rodzimi szkoleniowcy (w przeciwieństwie do piłkarzy) w ogóle nie są cenieni na zachodzie. W końcu w ostatnich latach żaden nasz trener nie poprowadził nawet europejskiego średniaka. Czy to oznacza, że polscy szkoleniowcy mają słaby warsztat? Nie można tego niestety wykluczyć. Szczególnie patrząc po wynikach, jakie uzyskuje nasza kadra narodowa pod wodzą rodzimych selekcjonerów. Wydaje się, że Waldemar Fornalik, Adam Nawałka (nawet pomimo dobrego wyniku na Euro 2016), Jerzy Brzęczek, czy teraz Czesław Michniewicz nie są w stanie wydobyć z polskiej reprezentacji optymalnego potencjału. A długo możemy nie mieć w kadrze takich zawodników, jak Robert Lewandowski, czy Piotr Zieliński. Zachodnie kluby nie zabiegają o naszych trenerów. Dla równowagi warto dodać, że po części może to wynikać z tego, że często trzeba być zawodnikiem np. zagranicznego klubu, aby mieć potem szansę na zatrudnienie. Być może zatem dopiero w przyszłości byli polscy piłkarze będą trenerami w europejskich drużynach.
W polskiej piłce nie ma wielkich pieniędzy
Rodzime kluby nie mają szans rywalizować z europejskimi potęgami, jeśli chodzi o kwestie finansowe. Dlatego właśnie m.in. zdolni zawodnicy młodego pokolenia szybko decydują się na wyjazd. W ten sposób w PKO BP Ekstraklasie grają kiepscy gracze (w większości), co przekłada się na finalny poziom.